Tak jak Bajkał nazywany jest sercem Syberii, tak największa jego wyspa Olkhon nazywana jest sercem Bajkału. Natomiast sercem Olkhonu jest Przylądek Burhan, na którym znajduje się najsłynniejsze miejsce mocy Skała Szamanka. To jeden z pięciu energetycznych biegunów na świecie, w którym na prawdę możesz poczuć przepływ energii. Nie bez powodu ta niezwykła szamańska wyspa, to atrakcja Bajkału, której nie można ominąć. To miejsce uzależnia i powoduje, że będąc w nim już planujesz powrót.

Nazwa Olkhon wywodzi się z języka buriackiego, a dokładniej słów „oj-chon”, które oznaczają „suchy” lub „słabo zalesione miejsce” i taka właśnie wyspa jest. W większej części pustynna, sucha, stepowa, niepodobna do rosyjskich klimatów, z drugiej strony słabo zalesiona tajgą. W porównaniu do innych miejsc nad Bajkałem, tu najrzadziej pada deszcz. Statystki mówią, że nie ma tu pogody przez około 40 dni w roku, w pozostałe dni są słoneczne. Olkhon to taki ewenement, taka perełka Bajkału, wyglądająca jakby spadła z księżyca. Choć tak na prawdę to niemożliwe, tak wielkie rzeczy nie spadają z nieba. Nie dość, że jest to największa wyspa na „Morzu Syberii”, to jest to jedna z największych wysp na świecie, które powstały na jeziorze.

Żyje tu ok. 1500 osób, głównie Buriaci, czyli ludzie posiadający obywatelstwo rosyjskie, wywodzący się z ludów mongolskich, ale swój język i inną kulturę, przez co nie czują się Rosjanami. Mimo, że jest to jedyna zamieszkała wyspa nad Bajkałem, to jednak ze względu na trudne warunki ukształtowania terenu, większość wyspy jest bezludna. Na Olkhonie nie ma dróg asfaltowych ani wodociągów, jest to działanie celowe, aby zachować pierwotny wygląd wyspy. Wysiadając z promu, który od kilku lat jest bezpłatny, zarówno dla pieszych, jak i dla aut, do atrakcji można dojechać tzw. ” tarką”. Sama przeprawa promowa jest już atrakcją, gdyż płynąc przez Olchońskie Wrota można już napawać się cudownymi widokami. Świetne tło robią mewy, które lecą za promem, nauczone już, że turyści często rzucają im pieczywo. (więcej we vlogu klik!)

Przeprawa trwa około 20 minut, odbywa się na bieżąco, ale w sezonie na prom mogą być duże kolejki, co trzeba wziąć pod uwagę planując pobyt na wyspie w lecie. Woda dostarczana jest do zabudowań poprzez beczkowozy. Przed przyjazdem na wyspę warto się uprzednio przygotować. W sklepach produkty są o wiele droższe niż na lądzie, nie ma bankomatów i wielu artykułów. To czego tu nie brakuje, to całkiem szybki Internet jak na Rosję, liczne pamiątki i piękne widoki.

Skupiska ludności znajdują się w trzech wioskach, z czego największą miejscowością jest Chużyr. Jest to „stolica” Olkhonu, która przypomina dziki wschód. Kiedy dojechaliśmy na miejsce miałam wrażenie, że zaraz na drodze pojawi się jakiś kowboj na koniu. Klimat jak na planie westernu, a w powietrzu czuć było jakieś napięcie, jakby za chwilę miał się odbyć jakiś pojedynek gości w kowbojkach i kapeluszach na głowie.

Dopiero potem dotarło do mnie, że to nie jest niepokój, tylko moc tego miejsca. I nie bez powodu jest tu tak dużo świętych miejsc, miejsc mocy. Nigdzie i nigdy nie czułam takiej energii na świecie, jak właśnie nad Bajkałem. Pierwszym miejscem był Półwysep Święty Nos (klik!) Jednak tu na Olkhonie, tę moc czułam o wiele intensywniej, ona mnie przyciągała, hipnotyzowała… powoli zaczęłam rozumieć, dlaczego właśnie tu organizowane są zloty szamanów z całego świata.

 

Szamańskie Miejsca

Przed Shaman Rock znajduje się 13 słupów modlitewnych, gdzie każdy z nich reprezentuje 13 bóstw wyspy. Obwiązane jaskrawymi, kolorowymi szarfami  drewniane pale wbite w ziemię to serge. Posiadają one charakterystyczne rzeźbione zdobienia, które symbolizują świat, dzieląc go na na trzy części. U góry znajduje się strefa bóstw, po środku – żyjących i na dole – zmarłych. Wiążąc odpowiednio w jednej z tych trzech stref kolorową szarfę symbolizuje się intencję. Na górze wiąże się ofiarę dla bóstwa. Na środku życzenia za sprawy ludzkie, teraźniejsze. Na dole zaś modlitwy za zmarłych. Przyozdabiane na gałęziach drzew czy krzewów szarfy dobrych życzeń nazywane są chadakami. W tych miejscach porozsypywane są monety, szyszki, papierosy, czasem jedzenie i plamy alkoholu. Zabranie monet to zła wróżba, choć okoliczne psy nic sobie nie robią z podjadania bóstwom jedzenia.

Szamanizm nie jest religią, nie ma dogmatu, spisanej świętej księgi wierzeń

To bardziej sposób na życie, to wiara w świat, w którym żyją duchy mające wpływ na życie, oraz w niewidzialne siły energii. Słowo „szaman,” oznacza „ten który wie.” Szamani czują energię, rozmawiają z duchami, mają dar jasnowidzenia i więcej wiedzą niż przeciętny człowiek. Dlatego, łączą świat duchów i ludzi, leczą ich, a nawet kontrolują pogodę. Głównym punktem wyjścia idei szamanizmu jest uzdrowienie, poprzez połączenie naszego duchowego świata z naturą. Niestety szamani chowają się przed turystami i podróżnikami, chcą być incognito, jakby spotkanie z kimś „z zewnątrz”miałoby odebrać im moc. Jeśli szaman kontaktuje się z Wami, znaczy, że jest podrobiony i robi to dla pieniędzy.

Po odwiedzeniu głównej atrakcji wyspy, chcieliśmy zobaczyć jej drugą stronę. Zabrali się z nami na stopa Powsibrody, czyli Rysiek i Jacek, których mieliśmy podrzucić do Irkucka na kolej transyberyjską. Nie wiedzieliśmy wówczas, że własnym autem, po wyspie można poruszać się tylko do Chużyru. Jest wiele miejsc biwakowych po drodze, ale zjechanie z drogi może skutkować dużym mandatem, o czym dowiedzieliśmy się także przypadkiem, podróżując z naszymi autostopowiczami. Dojechaliśmy razem do bramki strażnika Parku, który chciał nam wlepić po 500zł mandatu na głowę, za dojechanie tam bez zezwolenia. Na szczęście cała przygoda zakończyła się pozytywnie, ponieważ tak jak nam się wydawało strażnik, jak był lekko podpity i Rysiek, który najlepiej z nas rozmawiał po rosyjsku, zagadał z nim tak, że puścił nas wolno. Jeśli jedziecie na dalszą część wyspy, czyli Przylądek Choboj, warto wcześniej wykupić bilet wstępu lub wycieczkę UAZem, czyli buchanką, która już zawiera w sobie koszt wstępu do parku.

Głównym miejscem energetycznym wyspy jest Przylądek Burhan, na którym znajduje się słynna Skała Szamanka

Legenda głosi, że Shaman Rock, jest miejscem pochówku Chingis-Chana. Inna zaś, że w skale mieszka władca jeziora Bajkał, Olkhon, który dowodzi innymi bóstwami jeziora. Buriaci zbliżają się do skały najdalej na kilometr. Po zejściu na plażę przy, Szamance jest tabliczka zabraniająca wchodzenia na jej teren. Miejscowi mówią, że przede wszystkim nie powinny tam wchodzić kobiety i dzieci. O ile wiele osób boi się na nią wejść i ogląda ją tylko z daleka, ja czułam przyciąganie dopóki nie zaliczyłam wejścia na samą skałę i na tzw. „ołtarz”, na którym odbywają się szamańskie obrzędy. A spokój poczułam wówczas, gdy na serge zawiesiłam na środku szarfę. Nie pamiętam jej koloru, ani skąd ją wzięłam, nie pamiętam życzenia. Mogę tylko podejrzewać, o czym pomyślałam, i że szarfę znalazłam używaną, która spadła z pala. Jak o tym pomyślę widzę biały kolor. Może to symbol pokoju, o który prosił ktoś dla swojego kraju, i którego szarfa została zwiana przez wiatr? Może prosiłam o zdrowie dla bliskich? Bo to najczęstsze moje życzenie? Nie wiem. Działałam jak automat, jestem taką samą szamanką jak katoliczką. Szanuję, nie wierzę. Ale od tego czasu uwierzyłam, przynajmniej w to, że są miejsca na świecie, które są naładowane wyczuwalną energią i uwierzyłam w to, że można poczuć jej przepływ na własnej skórze.

Daniel oczywiście nie czuł nic, poza kacem. Poprzednią noc spędziliśmy w towarzystwie siedmiorga Polaków, którzy tego samego dnia co my, dotarli i odnaleźli się na tej niesamowitej wyspie. Ekipa „Dream Team” czyli Robert, Łukasz i Szymon,  „Kamperoholicy” czyli Iza, Dawid i jego pies Tola, oraz „Powsibrody” czyli Rysiek i Jacek.  Niepotrzebnie ktoś polecił kupić wszystkim wódkę „Carska”, która nie dość, że była niedobra, to powodowała kaca nieadekwatnego do zażytej ilości. Niestety wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o istnieniu wódki Bajkał, którą polecamy najbardziej. Dziewięcioro podróżników, dziewięć różnych historii, rozmawialiśmy tak jakbyśmy znali się od zawsze. Połączyło nas miejsce, serce Bajkału, Olkhon.

[supsystic-gallery id=2]
Artykuł powstał w ramach wyprawy Kamperem nad Bajkał, o której więcej tutaj (klik!)

 

 

W podróży korzystaliśmy z przewodnika:

[helion_ksiazka ksiegarnia=”bezdroza” ident=”bebaj5″ okladka=”181×236″ width=”500″ float=”center” opis=”1″ substring=”258″]